-Co o tym wszystkim myślisz? - spytała delikatnie Perrie siadając na moim łóżku i z uwagą przyglądając mi się.
Wzruszyłam ramionami.
-Myślę...właściwie nie wiem, co mam o tym myśleć. I nie wiem-on nie wygląda jakby tym się przejął, kiedy ja po prostu tutaj płonę - wzięłam głęboki wdech, próbując się ogarnąć. Spokojnie, to tylko chłopak. To po prostu Niall, nikt wyjątkowy.
-Nie jestem tym, która powinna was osądzać, ale po prostu widziałam co się działo na imprezie i to nie było rozsądne - stwierdziła leniwie, przesuwając się na łóżku, a moja głowa wystrzeliła do góry.
-Och, doprawdy? W takim razie oświeć mnie, bo moja głowa świeci pustkami - wymamrotałam z błyskiem w oczach. Perrie westchnęła głośno, a ja wiedziałam, że niezbyt mi się to spodoba.
-Więc ty - wskazała na mnie palcem, a ja zmarszczyłam brwi przełykając głośno ślinę - Powinnaś to zobaczyć! Po prostu rzuciłaś się na niego, ale to nie wyglądało, jakby miał coś przeciwko, kiedy szliście na górę - zamarłam, na moment po raz kolejny nie potrafiąc się poruszyć. Na twarzy Perrie pojawił się cień czystej satysfakcji, który mimowolnie spowodował we mnie ogromną złość.
-Och - to było wszystko, co byłam wstanie powiedzieć. Poprawiłam się na swoim miejscu i zażenowana odwróciłam wzrok. Czułam się źle, że musiała to wszystko oglądać. I zastanawiam się, czy ktoś to jeszcze widział. Jeśli Harry to oglądał, jestem pewna, że zabije mnie. Po prostu świetnie.
-To nie tak, że nigdy nie widziałam napalonych na siebie par - powiedziała ostrożnie, próbując mnie pocieszyć, a jej głowa przechylona była na bok. Wpatrywałam się w ścianę, mają wrażenie, że otaczająca rzeczywistość zaraz mnie pochłonie i zacznę tonąć. Jakby ten oddech miał być ostatnim. Przymknęłam powieki.
-Po prostu...czuję się dziwnie. Mam wrażenie, że on mnie wykorzystał - przegryzłam nerwowo wargę, starając się uniknąć jej spojrzenia. Nic nie mogę poradzić na to, że gdzieś w środku miałam wrażenie, że on tylko czekał aż się napiję. Ale niemal w tej samej chwili pojawia się myśl, że nie mógłby mi tego zrobić, ale w końcu to Niall, racja?
-Chcesz znać moje zdanie? - spytała powoli, podnosząc na mnie wzrok. Przegryzłam wargę, biorąc głęboki wdech.
-Em...Tak, to znaczy tak myślę.
-Cóż, w takim razie uważam, że od początku myślałaś o nim w ten inny sposób. Byłaś zazdrosna, kiedy był z innymi dziewczynami i chciałaś, żeby skupiał uwagę na tobie. Więc tak naprawdę cieszysz się, że to wszystko się wydarzyło, ale jesteś zła na siebie jak i na niego, za to, że nic nie pamiętasz i nie powiedział ci.
-Nie prawda, nie wiem o co ci chodzi - zagryzłam wargę niemal do krwi, kiedy Perrie spojrzała na mnie marszcząc brwi.
-Mówię o tym, że czujesz się oszukana. On ci się spodobał i byłaś niemal pewna, że mówicie sobie wszystko. W końcu mieliście ze sobą takie dobre stosunki, a to nagle zniknęło.
-Umm...uh, skąd możesz to wiedzieć? Bawisz się w psychologa? - odparłam po dłuższym namyśle i pokręciłam głową z niedowierzaniem. Skąd ona to wszystko wzięła?
-Nie potrzebuję studiować psychologie, żeby wiedzieć takie rzeczy! Wy dwoje jesteś jak otwarta księga - zachichotała, wyrzucając ręce w powietrze.
Prychnęłam głośno, marszcząc brwi.
-Błagam nie mów mi, że Zayn'a też tak analizujesz.
-Nie, Chanel. Zayn to coś innego, on mi po prostu wszystko mówi, rozumiesz? Mamy szczęśliwy związek oparty na zaufaniu i szczerości - uśmiechnęła się do mnie szczerze, podczas gdy machała radośnie nogami w powietrzu. Czy to będzie złe, jeśli powiem, że zazdroszczę im tego? Mam na myśli, że ja i Niall prawdopodobnie nigdy nie będziemy na takim etapie. I to sprawia, że czuję się źle.
-A co z Niall'em? Co o nim sądzisz? - spytałam ciekawa, przysuwając się bliżej niej. Mam nadzieję, że to będzie miłe dla mnie, choć trochę.
-Myślę, że Niall to inna bajka-to znaczy wydaje mi się, że on jest tobą zainteresowany, wiesz? Te wszystkie próby, żeby cię uszczęśliwić. Gdy miałaś problemy z brzuchem jako pierwszy zaoferował swoją pomoc. To on zerwał z Sue, kiedy chciał ciebie. Chował się z tobą, gdy twój tato był zły, za twoje pyskowanie w szkole, kiedy pewnie nigdy wcześniej by tego nie zrobił. I to on wymyślił te głupie zawody na pompki, żeby cię móc całować, a jednocześnie przeprosić. Za ciebie pobił chłopaka w szkole, więc myślę, że on na prawdę cię lubi. I jeśli dalej tego nie zauważyłaś, to jesteś głupia albo wcale nie chcesz tego zauważyć - zrobiła krótką przerwę, żeby wziąć głęboki oddech - Ale jednocześnie on nie powiedział ci prawdy, skłamał. Więc albo czuje się zagubiony z tym wszystkim, bo ty zwyczajnie tego nie pamiętasz albo po prostu nie chce ci tego powiedzieć, bo dalej chce mieć takie stosunki jak wcześniej.
Nie mogłam się powstrzymać przed zmarszczeniem brwi.
-Więc on po prostu chce mieć mnie, żeby w każdej chwili móc mnie całować, ale jednocześnie nic innego nie chce? To jest do bani - wymamrotałam słabo, przesuwając ręką po włosach.
-Nie powiedziałam tego! Po prostu chodziło mi o to, że może lubi się z tobą obściskiwać, ale jednocześnie nie chce mieć dziewczyny. Albo jest jeszcze coś, może on po prostu jest w tobie zauroczony i poczuł się źle, że tego nie pamiętasz i nie powiedział ci tego, bo nie nie chciał cię stracić. To trochę wątpliwe jak na Nialla, ale sama rozumiesz, tamte wszystkie rzeczy też nie były jak na niego - powiedziała szybko, podnosząc na mnie wzrok. Przetarłam leniwie twarz, głośno wciągając powietrze. Po prostu pogubiłam się w tym wszystkim.
-Do diabła z nim! Oba te przykłady, sprawiają, że mam ochotę go zabić, więc to jest to co zrobię, kiedy wróci do domu! Przysięgam na boga, że...
-Uspokój się, Chanel! Nie zachowuj się jak dziecko i przemyśl to jeszcze raz - uśmiechnęła się do mnie sztucznie, starając się do mnie dotrzeć, ale to po prostu nic nie da. Miałam ochotę wstać i rzucić czymś w ścianę, ale jednocześnie nie zrobię tego, po tym jak ostatnio straciłam tak samo mój telefon. To jest po prostu do dupy.
-Jak mam się uspokoić, kiedy on myśli, że może chodzić i kłamać na prawo i lewo, nie dostając nauczki?! - warknęłam, a mój głos wydawał się jakiś dziwny i zmęczony. Zacisnęłam lewą dłoń w pięść, a następnie uderzyłam w ścianę, powtarzając to kilka razy, dopóki Perrie nie złapała mojej ręki.
-Po prostu się wyluzuj zanim wybuchniesz - westchnęła, odciągając mnie od ściany.
-Już to zrobiłam.
~*~
Nienawidzę tego.
Minęły już trzy godziny, a po chłopakach ani śladu. Mam ochotę wstać i iść ich szukać, bo nie wytrzymam tej niepewności. Chcę wiedzieć, co Niall ma na swoje usprawiedliwienie, żeby potem go olać, tak samo jak on zrobił to ze mną. Leżałam leniwie razem z Perrie na kanapie oglądając kolejny odcinek Plotkary. Obok nas leżał Jake, zajadając się popcornem. Jake ma włosy o kolorze ciemnego blondu i szare oczy, gdyby faktycznie nie był gejem zainteresowałabym się, ale mimo wszystko to nie jest to samo co Niall. I gdzieś w środku wiedziałam, że będę porównywała każdego chłopaka do niego, bo nikt nie miał takich lśniących oczów jak on, wrednego, a czasami szczerego uśmiechu. Po prostu nikt nie jest nim.
-Idę po popcorn - wymamrotała Perrie wstając z miejsca, kiedy na ekranie pojawiły się reklamy. Mruknęłam cicho, rozciągając się leniwie na kanapie.
-W porządku - skinął Jake, otwierając kolejną paczkę chipsów i wciskając sobie je do ust. Nie mogłam nic na to poradzić, ale przewróciłam oczami. To już druga paczka, którą zjadł sam, nie licząc jednej wspólnej. Jego żołądek po prostu nie ma dna, jeśli wiesz co mam na myśli - Och, i gdybyś przyniosła cole byłoby idealnie! - krzyknął, wychylając się.
-Po prostu się zamknij, ty pożeraczu ich zapasów! - jęknęła żałośnie Perrie, ale mimo to, mogłam usłyszeć jak odkręca butelkę i nalewa coli do szklanki.
-Więc jeśli chodzi o Niall'a - zaczął powoli Jake, a ja z całej siły zacisnęłam oczy. Błagam powiedzcie, że nic mu nie powiedziała - Moim zdaniem powinnaś znaleźć sobie kogoś, żeby sprawić, aby się stał zazdrosny. Może wtedy zrozumie, że kłamanie nie popłaca, bo gdyby od początku był szczery miałby cię przy sobie - a jednak to zrobiła. Wzięłam do ręki poduszkę i przyłożyłam do twarzy głośno krzycząc. Proszę powiedzcie mi, ile osób zamierza mnie jeszcze pouczać dzisiejszego dnia. To robi się już chore.
-Nie sądzę, że to wypali. Nie zrozum mnie źle-my po prostu już mamy to za sobą. Ja miałam Justina, on Sue i jeśli mam być szczera, źle się to skończyło. Po za tym nie mam ochoty całować lub robić cokolwiek z innym chłopakiem. - westchnęłam głośno, wyrzucając ręce w powietrze i krzywiąc usta. Mrugnęłam parę razy i oblizałam spierzchnięte wargi, próbując zwilżyć usta. Z równym powodzeniem mogłabym nawadniać pustynie. Ciekawość zabija kota. A ja wiedziałam, że to też mnie zabije. Byłam ciekawa, to wszystko. Chciałam wiedzieć, jak to wszystko spostrzegają inni ludzie. Czy to wydawało się złe, czy też nie. Wpadłam w tumbrla i nie potrafiłam z niego wyjść.
I to był duży błąd.
Chyba największy błąd dzisiejszego dnia.
Pierwsze dwa posty były zabawne. Przeglądałam wszystko uśmiechając się. Połączenia naszych imion i te wszystka zdjęcia wydawały się idealne. Filmik, który włączyłam był wiarygodny i potwierdzał wszystkie przypuszczenia na temat "naszego związku". Ale godzinę później nic już nie było takie kolorowe, kiedy przeskakiwałam z jednej strony na drugą. Gwałtownie nabrałam ostro powietrza; sposób w jaki ludzie opisywali nasze stosunki przerażał się. Nie mogłam zrobić nic, jak przełknąć głośno ślinę. Moje oczy świeciły się, sztyletując nimi prosto w ekran telefonu. Już chciałam nacisnąć na "następną stronę", ale w tym samym momencie zatrzymałam się. Nie byłam z nim w związku, a Sue nie była naszym ukryciem. Nie ukrywamy naszej miłości, bo ona nawet nie istnieje. I to sprawiło, że poczułam mocne ukłucie.
Po prostu oddychaj, przecież mogło być gorzej.
Kiwając energetycznie głową, przeglądałam kolejne posty (OMG, czy tylko mi się wydaje, czy on ją całuje?) i dalej (tak bardzo chcę żeby się ujawnili), (okej, nawet jeśli nie są ze sobą, to tylko kwestia czasu, bo ciągnie ich do siebie), (mam taką rozkminę. co jeśli część tych wszystkich photoshopowanych zdjęć robi sam Niall albo Chanel?)
Zaczęłam śmiać się bez tchu przez przepełniające mnie uczucie lekkiej rozpaczy, bo kurwa, to prawdopodobnie najgorętsza rzecz, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Post później było naprawdę urocze zdjęcie. Byłam w kinie i patrzyłam na Nialla, jakby byłam jakimś pieprzonym bogiem. I po prostu nigdy nie zwracałam na to uwagi. Nigdy nie wiedziałam, że patrzyłam na niego w jakiś specjalny sposób. I zastawiałam się, czy Niall to zauważył. Przełknęłam głośno ślinę i nacisnęłam "rebloguj". Nie wiedziałam co robię, dopóki nie zamieszczałam postu podpisując I wyciągam rękę, ale wymykasz mi się z rąk. To sprawia, że czuję się o wiele lepiej. I to podsuwa mi pewien pomysł.
-Chanel - ton głosu Perrie, sprawił, że zablokowałam telefon, spoglądając na nią z uniesionymi brwiami. Blondynka stała nade mną krzyżując ramiona na piersi. Rozglądając się dookoła zauważyłam, że Jake gdzieś zniknął - Chłopcy dzwonili, że będę za jakieś pół godziny. Nie uważasz, że powinnyśmy tutaj posprzątać czy coś? - szturchnęłam mnie lekko w ramie, sprawiając, że skrzywiłam się, odsuwając na drugi koniec kanapy. Moja ręka ponownie zaczęła przeszukiwać telefon. Mocno przycisnęłam palcem w ekran, przeglądając kolejne posty na tumbrl. Perrie westchnęła głośno i opadła na sofę, rozkładając ręce nad głową.
-Chanel...- zaczęła miękko, odwracając się w moją stronę.
-Nie - przerwałam jej. Odwróciłam głowę na sofie w stronę blondynki. Może nie powiedziałam tego głośno, ale moje spojrzenie mówiło „Przestań do mnie mówić”.
-Chanel musisz odłożyć ten telefon i uspokoić się. Te wszystkie brednie wpłyną na ciebie jeszcze gorzej, a oni za chwilę wrócą - wychrypiała Perrie, cichym głosem. Kątem oka zauważyłam jak bierze do ręki pilota i przeskakuje po kanałach. Jej twarz zmarszczyła się w zamyśleniu, a ziewnięcie wyszło z jej ust. Przetarłam leniwie twarz, poprawiając się na miejscu, a moje usta wykrzywiły się w grymasie - Myślę, że tak naprawdę nie chcesz się z nim kłócić, tylko to wszystko wyjaśnić, więc zostaw ten telefon.
-Proszę cię, nie mów mi, co muszę - mruknęłam cicho i nagle nie jestem już tak bardzo zdenerwowana, ponieważ jak do tej pory tylko ona stara się mi pomóc, i jestem jej za to wdzięczna - Jestem ci wdzięczna
za wszystko co dla mnie zrobiłaś, ale pozwól mi samej to zrobić.
Perrie nie odpowiedziała, tylko wbijała wzrok telewizor, uśmiechając się pod nosem tak lekko, że zastanawiałam się, czy to w ogóle jest możliwe. Usłyszałam głośny trzask drzwi, a ja niemal od razu wyprostowałam się na sofie, marszcząc brwi. Moje oczy płonęły, a ręce zacisnęłam w pięści na swoich kolanach.
-Wydaje mi się, że atmosfera robi się gorąca - mruknęła cicho, a jej głowa przechylona była na bok. Zacisnęłam usta w wąską linie, starając się uspokoić mój przyśpieszony oddech. Nawet nie podniosłam spojrzenia, kiedy chłopcy weszli do salonu. Odblokowałam telefon i znudzonym wzrokiem zaczęłam wpatrywać się w ekran telefonu, który nagle stał się niezwykle interesujący. Przejechałam palcami po włosach, przegryzając boleśnie wargę.
-Coś się stało? - spytał ostrożnie Harry, zatrzymując na nas swój zaciekawiony wzrok. Poczułam ogromną suchość w ustach, gdy podniosłam wzrok. Moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Nialla, ale niemal w tym samym momencie odwróciłam wzrok, głośno prychając - Wyglądacie dziwnie.
-Nie, wszystko jest w idealnym, pieprzonym porządku - mruknęłam sarkastycznie, sprawiając, że każdy zmarszczył brwi. Wszyscy z wyjątkiem mnie i Perrie, która mrugnęła do mnie, uśmiechając się szczerze.
-Wszystko w porządku? - zaśmiał się Zayn, dostrzegając jak moje oczy spoczywały na podłodze, gdy szedł w kierunku kuchni.
Minęły już trzy godziny, a po chłopakach ani śladu. Mam ochotę wstać i iść ich szukać, bo nie wytrzymam tej niepewności. Chcę wiedzieć, co Niall ma na swoje usprawiedliwienie, żeby potem go olać, tak samo jak on zrobił to ze mną. Leżałam leniwie razem z Perrie na kanapie oglądając kolejny odcinek Plotkary. Obok nas leżał Jake, zajadając się popcornem. Jake ma włosy o kolorze ciemnego blondu i szare oczy, gdyby faktycznie nie był gejem zainteresowałabym się, ale mimo wszystko to nie jest to samo co Niall. I gdzieś w środku wiedziałam, że będę porównywała każdego chłopaka do niego, bo nikt nie miał takich lśniących oczów jak on, wrednego, a czasami szczerego uśmiechu. Po prostu nikt nie jest nim.
-Idę po popcorn - wymamrotała Perrie wstając z miejsca, kiedy na ekranie pojawiły się reklamy. Mruknęłam cicho, rozciągając się leniwie na kanapie.
-W porządku - skinął Jake, otwierając kolejną paczkę chipsów i wciskając sobie je do ust. Nie mogłam nic na to poradzić, ale przewróciłam oczami. To już druga paczka, którą zjadł sam, nie licząc jednej wspólnej. Jego żołądek po prostu nie ma dna, jeśli wiesz co mam na myśli - Och, i gdybyś przyniosła cole byłoby idealnie! - krzyknął, wychylając się.
-Po prostu się zamknij, ty pożeraczu ich zapasów! - jęknęła żałośnie Perrie, ale mimo to, mogłam usłyszeć jak odkręca butelkę i nalewa coli do szklanki.
-Więc jeśli chodzi o Niall'a - zaczął powoli Jake, a ja z całej siły zacisnęłam oczy. Błagam powiedzcie, że nic mu nie powiedziała - Moim zdaniem powinnaś znaleźć sobie kogoś, żeby sprawić, aby się stał zazdrosny. Może wtedy zrozumie, że kłamanie nie popłaca, bo gdyby od początku był szczery miałby cię przy sobie - a jednak to zrobiła. Wzięłam do ręki poduszkę i przyłożyłam do twarzy głośno krzycząc. Proszę powiedzcie mi, ile osób zamierza mnie jeszcze pouczać dzisiejszego dnia. To robi się już chore.
-Nie sądzę, że to wypali. Nie zrozum mnie źle-my po prostu już mamy to za sobą. Ja miałam Justina, on Sue i jeśli mam być szczera, źle się to skończyło. Po za tym nie mam ochoty całować lub robić cokolwiek z innym chłopakiem. - westchnęłam głośno, wyrzucając ręce w powietrze i krzywiąc usta. Mrugnęłam parę razy i oblizałam spierzchnięte wargi, próbując zwilżyć usta. Z równym powodzeniem mogłabym nawadniać pustynie. Ciekawość zabija kota. A ja wiedziałam, że to też mnie zabije. Byłam ciekawa, to wszystko. Chciałam wiedzieć, jak to wszystko spostrzegają inni ludzie. Czy to wydawało się złe, czy też nie. Wpadłam w tumbrla i nie potrafiłam z niego wyjść.
I to był duży błąd.
Chyba największy błąd dzisiejszego dnia.
Pierwsze dwa posty były zabawne. Przeglądałam wszystko uśmiechając się. Połączenia naszych imion i te wszystka zdjęcia wydawały się idealne. Filmik, który włączyłam był wiarygodny i potwierdzał wszystkie przypuszczenia na temat "naszego związku". Ale godzinę później nic już nie było takie kolorowe, kiedy przeskakiwałam z jednej strony na drugą. Gwałtownie nabrałam ostro powietrza; sposób w jaki ludzie opisywali nasze stosunki przerażał się. Nie mogłam zrobić nic, jak przełknąć głośno ślinę. Moje oczy świeciły się, sztyletując nimi prosto w ekran telefonu. Już chciałam nacisnąć na "następną stronę", ale w tym samym momencie zatrzymałam się. Nie byłam z nim w związku, a Sue nie była naszym ukryciem. Nie ukrywamy naszej miłości, bo ona nawet nie istnieje. I to sprawiło, że poczułam mocne ukłucie.
Po prostu oddychaj, przecież mogło być gorzej.
Kiwając energetycznie głową, przeglądałam kolejne posty (OMG, czy tylko mi się wydaje, czy on ją całuje?) i dalej (tak bardzo chcę żeby się ujawnili), (okej, nawet jeśli nie są ze sobą, to tylko kwestia czasu, bo ciągnie ich do siebie), (mam taką rozkminę. co jeśli część tych wszystkich photoshopowanych zdjęć robi sam Niall albo Chanel?)
Zaczęłam śmiać się bez tchu przez przepełniające mnie uczucie lekkiej rozpaczy, bo kurwa, to prawdopodobnie najgorętsza rzecz, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Post później było naprawdę urocze zdjęcie. Byłam w kinie i patrzyłam na Nialla, jakby byłam jakimś pieprzonym bogiem. I po prostu nigdy nie zwracałam na to uwagi. Nigdy nie wiedziałam, że patrzyłam na niego w jakiś specjalny sposób. I zastawiałam się, czy Niall to zauważył. Przełknęłam głośno ślinę i nacisnęłam "rebloguj". Nie wiedziałam co robię, dopóki nie zamieszczałam postu podpisując I wyciągam rękę, ale wymykasz mi się z rąk. To sprawia, że czuję się o wiele lepiej. I to podsuwa mi pewien pomysł.
-Chanel - ton głosu Perrie, sprawił, że zablokowałam telefon, spoglądając na nią z uniesionymi brwiami. Blondynka stała nade mną krzyżując ramiona na piersi. Rozglądając się dookoła zauważyłam, że Jake gdzieś zniknął - Chłopcy dzwonili, że będę za jakieś pół godziny. Nie uważasz, że powinnyśmy tutaj posprzątać czy coś? - szturchnęłam mnie lekko w ramie, sprawiając, że skrzywiłam się, odsuwając na drugi koniec kanapy. Moja ręka ponownie zaczęła przeszukiwać telefon. Mocno przycisnęłam palcem w ekran, przeglądając kolejne posty na tumbrl. Perrie westchnęła głośno i opadła na sofę, rozkładając ręce nad głową.
-Chanel...- zaczęła miękko, odwracając się w moją stronę.
-Nie - przerwałam jej. Odwróciłam głowę na sofie w stronę blondynki. Może nie powiedziałam tego głośno, ale moje spojrzenie mówiło „Przestań do mnie mówić”.
-Chanel musisz odłożyć ten telefon i uspokoić się. Te wszystkie brednie wpłyną na ciebie jeszcze gorzej, a oni za chwilę wrócą - wychrypiała Perrie, cichym głosem. Kątem oka zauważyłam jak bierze do ręki pilota i przeskakuje po kanałach. Jej twarz zmarszczyła się w zamyśleniu, a ziewnięcie wyszło z jej ust. Przetarłam leniwie twarz, poprawiając się na miejscu, a moje usta wykrzywiły się w grymasie - Myślę, że tak naprawdę nie chcesz się z nim kłócić, tylko to wszystko wyjaśnić, więc zostaw ten telefon.
-Proszę cię, nie mów mi, co muszę - mruknęłam cicho i nagle nie jestem już tak bardzo zdenerwowana, ponieważ jak do tej pory tylko ona stara się mi pomóc, i jestem jej za to wdzięczna - Jestem ci wdzięczna
za wszystko co dla mnie zrobiłaś, ale pozwól mi samej to zrobić.
Perrie nie odpowiedziała, tylko wbijała wzrok telewizor, uśmiechając się pod nosem tak lekko, że zastanawiałam się, czy to w ogóle jest możliwe. Usłyszałam głośny trzask drzwi, a ja niemal od razu wyprostowałam się na sofie, marszcząc brwi. Moje oczy płonęły, a ręce zacisnęłam w pięści na swoich kolanach.
-Wydaje mi się, że atmosfera robi się gorąca - mruknęła cicho, a jej głowa przechylona była na bok. Zacisnęłam usta w wąską linie, starając się uspokoić mój przyśpieszony oddech. Nawet nie podniosłam spojrzenia, kiedy chłopcy weszli do salonu. Odblokowałam telefon i znudzonym wzrokiem zaczęłam wpatrywać się w ekran telefonu, który nagle stał się niezwykle interesujący. Przejechałam palcami po włosach, przegryzając boleśnie wargę.
-Coś się stało? - spytał ostrożnie Harry, zatrzymując na nas swój zaciekawiony wzrok. Poczułam ogromną suchość w ustach, gdy podniosłam wzrok. Moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Nialla, ale niemal w tym samym momencie odwróciłam wzrok, głośno prychając - Wyglądacie dziwnie.
-Nie, wszystko jest w idealnym, pieprzonym porządku - mruknęłam sarkastycznie, sprawiając, że każdy zmarszczył brwi. Wszyscy z wyjątkiem mnie i Perrie, która mrugnęła do mnie, uśmiechając się szczerze.
-Wszystko w porządku? - zaśmiał się Zayn, dostrzegając jak moje oczy spoczywały na podłodze, gdy szedł w kierunku kuchni.
-Yeah, wszystko dobrze - wzruszyłam niedbale ramionami, prostując się - Och i Niall zamierzam z tobą porozmawiać, kiedy w końcu zaczniesz być ze mną szczery - mruknęłam przez zaciśnięte zęby, a moje oczy zaszalały z wściekłości.
-O czym ty mówisz? - zapytał ze zdziwieniem wymalowanym na twarz, gdy opierał się o framugę drzwi. To było to. Natychmiastowo oprzytomniałam, a mój wzrok krążył między Niallem, a Perrie. Złapałam Nialla na tym, że przegryza wargę, nie wiedząc co zrobić.
-Jak długo zamierzałeś ciągnąć te gówno, mówiąc, że nic nie było? - warknęłam, moje oczy cisnęły błyskawice w jego stronę. Blondyn szybko zamrugał, a jego oczy rozszerzyły się.
-Chanel, nie tutaj - oschły głos Nialla brzmiał bardziej jak nakaz niż prośba, więc prychnęłam głośno, wiedząc, że to go zdenerwuje - Nie zachowuj się jak dziecko, zaczynając to przy wszystkich.
-Nie - warknęłam, wstając z miejsca i tupiąc nogą, jak zezłoszczona dziewczynka - Nie będziesz mówił mi, co mam robić. Nie ty tutaj decydujesz - zawarczałam dziko w jego stronę. Chłopak nie odezwał się, zamiast tego głośno prychnął, sprawiając, że moje usta ułożyły się w grymasie.
-Och, doprawdy? Bo moim zdaniem w tym momencie udowadniasz moją rację, więc skończ to - warknął, odpychając się od drzwi i stawiając kroki w moją stronę. Chwile zajęło mi zanim dotarło do mnie, że to on zawsze ma kontrolę. Złość zalała mój żołądek, zatrzymując się w nim - Naprawdę upadłaś do takiego stopnia, aby załatwiać swoje spory przy wszystkich?
-Tak, bo twoim zdaniem najlepiej jest kłamać na prawo i lewo! - wrzasnęłam na cały dom, a moje ręce wystrzeliły do góry. Chłopak zmarszczył brwi w irytacji, zatrzymując się na przeciwko mnie - Ale mimo wszystko, to ja jestem dzieciakiem, głębokie.
-Możesz przestać się drzeć?! Nie wiem czy wiesz, ale paparazii są pod naszym domem, więc z łaski swojej zamknij się! - warknął, mierząc mnie złowrogim spojrzeniem. Moje ciało kipiało ze złości, kiedy zatrzymał spojrzenie na moich oczach.
-W dupie mam paparazzi! Nie obchodzisz mnie ty ani to całe gówno! - wyszczerzyłam zęby w sztucznym uśmiechu, patrząc na niego sugestywnie lśniącymi oczami - Jesteś takim dzieciakiem Niall! Nienawidzę cię.
-Emm...Chcecie, żebyśmy wyszli i zostawili was samych? - spytał niepewnie Louis, ze spuszczonym wzrokiem drapiąc się po karku. Przełknęłam głośno ślinę, a moje oczy płonęły.
-Tak - Niall uśmiechnął się sztucznie, odwracając się w ich stronę. Im więcej myślałam o rozmowie z nim, tym bardziej mój żołądek zaciskał się z nerwów. Mój oddech zatrzymał się i przez chwile pomyślałam, że mogłabym go uderzyć, ale powstrzymałam się.
-Nie! - krzyknęłam głośno, a moje zęby zacisnęły się boleśnie na mojej wardze. Najgorsze w tym wszystkim było to, że naprawdę chciałam żeby wszystko było idealnie, ale on nigdy mi na to nie pozwalał, robiąc inne cholernie złe rzeczy, które raniły mnie coraz bardziej. A ja miałam wrażenie, że nie podniosę się po kolejnym upadku - Nigdzie nie wychodzicie, bo my nie chcemy zostać sami.
-Och, doprawdy? Bo Niall, jednoznacznie mówi, że chce - warknął głośno Zayn, krzyżując ramiona na piersi. W pierwszej chwili miałam ochotę podejść do niego i powyzywać go za byciem dupkiem, ale potem pojawiła się myśl, że on chce nam pomóc, więc zostawiłam to.
-Nie obchodzi mnie czego on chce - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, wyrzucając ręce w powietrze. Moje usta były zaciśnięte, podczas gdy moje oczy piorunowały każdego z nich - On nie ma nade mną żadnej władzy. Nie będę z nim rozmawiać tylko dlatego, że on chce.
-Więc o to chodzi - warknął Niall z irytacją, nawet nie próbując opanować ogarniającej go złości. Prychnęłam cicho i niemalże w tej samej sekundzie blondyn zacisnął zęby - Nie chcesz ze mną rozmawiać, bo wiesz, że będę miał racje, że moje argumenty będą lepsze niż twoje.
-Nie! - wysyczałam, przenosząc rozzłoszczone spojrzenie na jego twarz. Obserwowałam, jak jej twarz zaczerwieniła się ze złości - Nie będę z tobą rozmawiać, bo wiem, że nie masz racji.
-Tak, tak, tak! - Niall parsknął, a w moich oczach zaszalały dzikie iskierki - To dlatego nie chcesz posłuchać tego, co mam ci do powiedzenia, bo boisz się rozmowy ze mną.
-Nie boję się! - krzyknęłam z grymasem na twarzy, a zaraz potem odwróciłam się do chłopaków - Nie boję się rozmowy z nim.
Niall roześmiał się, ale jego oczy pozostały puste i zimne.
-Więc na co czekasz? - powiedział głośno Niall, jego ton rozniósł się po całym pokoju. Westchnęłam głośno, a moje prawa ręka zacisnęła się na mojej koszulce - Naprawdę musimy porozmawiać, księżniczko - chwycił mnie brutalnie za nadgarstek, ciągnąc w stronę schodów. Prychnęłam głośno starając się wyrwać z jego uścisku, ale niemal w tej samej chwili, zacisnął palce jeszcze bardziej na mojej skórze. Skrzywiłam się lekko, pozwalając mu aby mnie prowadził. Niall wepchał mnie do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi i stając przede mną, uniemożliwiając mi tym samym pole do ucieczki.
-Zwariowałeś? - warknęłam krzywiąc się. Z sekundy na sekundę, czułam się coraz gorzej w jego towarzystwie. Zmierzyliśmy się nawzajem rozzłoszczonym spojrzeniem.
-Zwariowałem? To ja zwariowałem? - Niall roześmiał się ironicznie, krzyżując ramiona na piersi. Wpatrywał się we mnie przenikliwie. Byłam pewna, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Odwróciłam na chwilę wzrok, by zebrać myśli w całość. Kiedy obróciłam się z powrotem zauważyłam, że jego wyraz twarzy był do nieodczytania - Możesz do cholery powiedzieć mi co wyprawiasz?
-Mam ci powiedzieć? Naprawdę chcesz wiedzieć? - warknęłam, stawiając dziko krok do przodu. Niall skinął niepewnie głową, a jego oczy złagodniały - Chodzi mi o to, że skłamałeś, więc teraz możesz przestać udawać, że ci zależy.
Chłopak uśmiechnął się, podnosząc brwi do góry.
-Powiedziałem tak, bo ty nic nie pamiętałaś - Niall potarł dłonią kark, wpatrując się w bliżej nieokreśloną rzecz.- Skupiasz się tylko na sobie, ale mogłaś przez chwile pomyśleć, jak ja się poczułem - rzucił miękko, a ja zakrztusiłam się powietrzem, gdy wypowiedział ostatnie słowa - Naprawdę cię lubię i nie wiem, dlaczego za każdym razem w to wątpisz.
-Taa jaasne - mruknęłam przez śmiech, kiwając energetycznie głową. Zmarszczyłam brwi, patrząc na Nialla z sarkastycznym uśmieszkiem. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, liczyłam w myślach. Przy szóstce nie wytrzymałam, i jęknęłam przeciągle - Po prostu mnie wykorzystałeś i tyle.
-Nie próbuj mi wmówić coś, czego nie ma - powiedział wściekle, patrząc na mnie z góry.
-Jasne, cokolwiek powiesz - zakpiłam, przewracając oczami. Zaśmiałam się pod nosem, ale Niall został śmiertelnie poważny, ponieważ zrozumiał, że już mu nie ufam. Dla potwierdzenia swoich słów, wykonałam kilka kroków do tyłu. Tak lepiej, pomyślałam i próbowałam odchrząknąć najciszej, jak to możliwe.
-Przestań w końcu zachowywać się w ten sposób - Niall wysyczał przez zaciśnięte zęby, a ja jęknęłam w duchu. Wyraz jego twarzy był dziwny i niezrozumiały dla mnie, jakby czuł się odtrącony? Nie, to niemożliwe. Niemal od razu porzuciłam tą myśl, tak szybko jak się pojawiła.
-Przestanę, jeśli nie będziesz dawał mi do tego powodów! - wysyczałam, skanując go moim rozzłoszczonym spojrzeniem. Jednym ruchem odepchnęłam go na bok i otworzyłam drzwi, a następnie je zatrzasnęłam, aby podkreślić swoją złość. Miałam ochotę krzyczeć i płakać, a jednocześnie coś stłuc. I wtedy z odrobiną wstydu i podniecenie zbiegłam po schodach, bo dotarła do mnie myśl, że się z nim przespałam. Naprawdę to zrobiłam. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, przypominając sobie. Widziałam jego twarz nachyloną nad moją, sposób w jaki jego usta zderzyły się z moją skórą i jęki, gdy dochodziłam. To nie była moja wina. Byłam pijana i napalona...I niemal w tym samym momencie uderzyła mnie myśl, że to też nie mogła być jego wina, ale nie mogłam powiedzieć tego na głos, bo i tak czułam się wystarczająco źle. Usłyszałam jak blondyn mnie woła, więc oprzytomniałam i zeszłam po schodach.
-Tak! - wykrzyknął Zayn, unosząc do góry zaciśniętą pięść i przygryzając mocno dolną wargę, bo chyba pomyślał, że ja i Niall pogodziliśmy się - Więc sprawa wyjazdu jest obgada i jest już w porządku? - jęknął głośno, nie mając pojęcia, że o tym nie wiedziałam.
-Jakiego wyjazdu? - spytałam, marszcząc brwi i wypuszczając głośno powietrze. Myślałam, że tamta sytuacja, była jedyną, którą zataił przede mną Niall, ale jak widać myliłam się. Ale nie, on rzeczywiście po raz pierwszy w życiu nie mógł mi powiedzieć prawdy. Nie. Bo niby dla czego? Niall naprawdę nie miał lepszych rzeczy do robienia, niż zwierzanie mi się. Poczułam mocne ukłucie.
-Zayn! - ostrzegł go Niall, zbiegając po schodach i odpychając mnie na bok. Spojrzałam na blondyna, tylko po to, aby zobaczyć jak kręci przecząco głową.
-Nie powiedział ci? - spytał zaskoczony Liam, wychylając się i spoglądając na mnie spod długich rzęs. Pokręciłam przecząco głową, czując narastającą suchość w ustach. W pokoju nastąpiła cisza, a ja mogłam usłyszeć przyśpieszone bicie mojego serca.
-O czym do cholery mówicie?! - warknęłam głośno, a mój wzrok powędrował ku podłodze. Prychnęłam głośno, dociskając moje plecy do ściany.
W oczach Louisa dostrzegłam dziwny błysk.
-Wyjeżdżamy na sześć miesięcy - i z końcem tego zdania, poczułam jakby cały mój świat zniknął w jednej sekundzie.
-Tak - Niall uśmiechnął się sztucznie, odwracając się w ich stronę. Im więcej myślałam o rozmowie z nim, tym bardziej mój żołądek zaciskał się z nerwów. Mój oddech zatrzymał się i przez chwile pomyślałam, że mogłabym go uderzyć, ale powstrzymałam się.
-Nie! - krzyknęłam głośno, a moje zęby zacisnęły się boleśnie na mojej wardze. Najgorsze w tym wszystkim było to, że naprawdę chciałam żeby wszystko było idealnie, ale on nigdy mi na to nie pozwalał, robiąc inne cholernie złe rzeczy, które raniły mnie coraz bardziej. A ja miałam wrażenie, że nie podniosę się po kolejnym upadku - Nigdzie nie wychodzicie, bo my nie chcemy zostać sami.
-Och, doprawdy? Bo Niall, jednoznacznie mówi, że chce - warknął głośno Zayn, krzyżując ramiona na piersi. W pierwszej chwili miałam ochotę podejść do niego i powyzywać go za byciem dupkiem, ale potem pojawiła się myśl, że on chce nam pomóc, więc zostawiłam to.
-Nie obchodzi mnie czego on chce - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, wyrzucając ręce w powietrze. Moje usta były zaciśnięte, podczas gdy moje oczy piorunowały każdego z nich - On nie ma nade mną żadnej władzy. Nie będę z nim rozmawiać tylko dlatego, że on chce.
-Więc o to chodzi - warknął Niall z irytacją, nawet nie próbując opanować ogarniającej go złości. Prychnęłam cicho i niemalże w tej samej sekundzie blondyn zacisnął zęby - Nie chcesz ze mną rozmawiać, bo wiesz, że będę miał racje, że moje argumenty będą lepsze niż twoje.
-Nie! - wysyczałam, przenosząc rozzłoszczone spojrzenie na jego twarz. Obserwowałam, jak jej twarz zaczerwieniła się ze złości - Nie będę z tobą rozmawiać, bo wiem, że nie masz racji.
-Tak, tak, tak! - Niall parsknął, a w moich oczach zaszalały dzikie iskierki - To dlatego nie chcesz posłuchać tego, co mam ci do powiedzenia, bo boisz się rozmowy ze mną.
-Nie boję się! - krzyknęłam z grymasem na twarzy, a zaraz potem odwróciłam się do chłopaków - Nie boję się rozmowy z nim.
Niall roześmiał się, ale jego oczy pozostały puste i zimne.
-Więc na co czekasz? - powiedział głośno Niall, jego ton rozniósł się po całym pokoju. Westchnęłam głośno, a moje prawa ręka zacisnęła się na mojej koszulce - Naprawdę musimy porozmawiać, księżniczko - chwycił mnie brutalnie za nadgarstek, ciągnąc w stronę schodów. Prychnęłam głośno starając się wyrwać z jego uścisku, ale niemal w tej samej chwili, zacisnął palce jeszcze bardziej na mojej skórze. Skrzywiłam się lekko, pozwalając mu aby mnie prowadził. Niall wepchał mnie do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi i stając przede mną, uniemożliwiając mi tym samym pole do ucieczki.
-Zwariowałeś? - warknęłam krzywiąc się. Z sekundy na sekundę, czułam się coraz gorzej w jego towarzystwie. Zmierzyliśmy się nawzajem rozzłoszczonym spojrzeniem.
-Zwariowałem? To ja zwariowałem? - Niall roześmiał się ironicznie, krzyżując ramiona na piersi. Wpatrywał się we mnie przenikliwie. Byłam pewna, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Odwróciłam na chwilę wzrok, by zebrać myśli w całość. Kiedy obróciłam się z powrotem zauważyłam, że jego wyraz twarzy był do nieodczytania - Możesz do cholery powiedzieć mi co wyprawiasz?
-Mam ci powiedzieć? Naprawdę chcesz wiedzieć? - warknęłam, stawiając dziko krok do przodu. Niall skinął niepewnie głową, a jego oczy złagodniały - Chodzi mi o to, że skłamałeś, więc teraz możesz przestać udawać, że ci zależy.
Chłopak uśmiechnął się, podnosząc brwi do góry.
-Powiedziałem tak, bo ty nic nie pamiętałaś - Niall potarł dłonią kark, wpatrując się w bliżej nieokreśloną rzecz.- Skupiasz się tylko na sobie, ale mogłaś przez chwile pomyśleć, jak ja się poczułem - rzucił miękko, a ja zakrztusiłam się powietrzem, gdy wypowiedział ostatnie słowa - Naprawdę cię lubię i nie wiem, dlaczego za każdym razem w to wątpisz.
-Taa jaasne - mruknęłam przez śmiech, kiwając energetycznie głową. Zmarszczyłam brwi, patrząc na Nialla z sarkastycznym uśmieszkiem. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, liczyłam w myślach. Przy szóstce nie wytrzymałam, i jęknęłam przeciągle - Po prostu mnie wykorzystałeś i tyle.
-Nie próbuj mi wmówić coś, czego nie ma - powiedział wściekle, patrząc na mnie z góry.
-Jasne, cokolwiek powiesz - zakpiłam, przewracając oczami. Zaśmiałam się pod nosem, ale Niall został śmiertelnie poważny, ponieważ zrozumiał, że już mu nie ufam. Dla potwierdzenia swoich słów, wykonałam kilka kroków do tyłu. Tak lepiej, pomyślałam i próbowałam odchrząknąć najciszej, jak to możliwe.
-Przestań w końcu zachowywać się w ten sposób - Niall wysyczał przez zaciśnięte zęby, a ja jęknęłam w duchu. Wyraz jego twarzy był dziwny i niezrozumiały dla mnie, jakby czuł się odtrącony? Nie, to niemożliwe. Niemal od razu porzuciłam tą myśl, tak szybko jak się pojawiła.
-Przestanę, jeśli nie będziesz dawał mi do tego powodów! - wysyczałam, skanując go moim rozzłoszczonym spojrzeniem. Jednym ruchem odepchnęłam go na bok i otworzyłam drzwi, a następnie je zatrzasnęłam, aby podkreślić swoją złość. Miałam ochotę krzyczeć i płakać, a jednocześnie coś stłuc. I wtedy z odrobiną wstydu i podniecenie zbiegłam po schodach, bo dotarła do mnie myśl, że się z nim przespałam. Naprawdę to zrobiłam. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, przypominając sobie. Widziałam jego twarz nachyloną nad moją, sposób w jaki jego usta zderzyły się z moją skórą i jęki, gdy dochodziłam. To nie była moja wina. Byłam pijana i napalona...I niemal w tym samym momencie uderzyła mnie myśl, że to też nie mogła być jego wina, ale nie mogłam powiedzieć tego na głos, bo i tak czułam się wystarczająco źle. Usłyszałam jak blondyn mnie woła, więc oprzytomniałam i zeszłam po schodach.
-Tak! - wykrzyknął Zayn, unosząc do góry zaciśniętą pięść i przygryzając mocno dolną wargę, bo chyba pomyślał, że ja i Niall pogodziliśmy się - Więc sprawa wyjazdu jest obgada i jest już w porządku? - jęknął głośno, nie mając pojęcia, że o tym nie wiedziałam.
-Jakiego wyjazdu? - spytałam, marszcząc brwi i wypuszczając głośno powietrze. Myślałam, że tamta sytuacja, była jedyną, którą zataił przede mną Niall, ale jak widać myliłam się. Ale nie, on rzeczywiście po raz pierwszy w życiu nie mógł mi powiedzieć prawdy. Nie. Bo niby dla czego? Niall naprawdę nie miał lepszych rzeczy do robienia, niż zwierzanie mi się. Poczułam mocne ukłucie.
-Zayn! - ostrzegł go Niall, zbiegając po schodach i odpychając mnie na bok. Spojrzałam na blondyna, tylko po to, aby zobaczyć jak kręci przecząco głową.
-Nie powiedział ci? - spytał zaskoczony Liam, wychylając się i spoglądając na mnie spod długich rzęs. Pokręciłam przecząco głową, czując narastającą suchość w ustach. W pokoju nastąpiła cisza, a ja mogłam usłyszeć przyśpieszone bicie mojego serca.
-O czym do cholery mówicie?! - warknęłam głośno, a mój wzrok powędrował ku podłodze. Prychnęłam głośno, dociskając moje plecy do ściany.
W oczach Louisa dostrzegłam dziwny błysk.
-Wyjeżdżamy na sześć miesięcy - i z końcem tego zdania, poczułam jakby cały mój świat zniknął w jednej sekundzie.
Przepraszam.
Rozdział miał być wczoraj, ale moja mama miała inne plany.
Jak się podoba rozdział? Jest tutaj ktoś jeszcze?
Jeśli tak to zostaw komentarz.
Nawet głupią kropkę.
Jeszcze tylko epilog i startuję z drugą częścią.
Nawet głupią kropkę.
Jeszcze tylko epilog i startuję z drugą częścią.
Nawet nie wiesz jak sie cieszę że w końcu dodałaś rozdział :D jest super,chociaż tak bardzo chce żeby Chanel i Niall sie pogodzili i byli razem. Kocham Cie ❤ Masz wieeelki talent. :) mam nadzieje ze epilog będzie szybciej niż ten rozdział ;) miłego dnia :*
OdpowiedzUsuńJola.
Cudowny!!!!
OdpowiedzUsuńO jpdl zajebisty!! kiedy planujesz dodać epilog?
OdpowiedzUsuńjutro albo dzisiaj, a prolog jeszcze w tym tygodniu :)
UsuńŚwietny czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńTak się ciesze, że w końcu jest rozdział!
OdpowiedzUsuńByś widziała moją minę kiedy go zobaczyłam.
Krzyk i jeszcze raz krzyk!!
Czyli to już zaraz koniec 1 części? Szkoda
Pozdrawiam i życzę weny ♥
Uwielbiam to co piszesz, a pojawienie się kolejnego rozdziału było dla mnie niemal zbawieniem. O rany, forever alone wróciła z nowym rozdziałem. Przez długi czas również nic nie pisałam i wydawało mi się, że już nikt w blogspocie nie pisze, a tu nagle wyskakujesz z nowym rozdziałem, po którym jestem tak rozzłoszczona, że mam ochotę krzyczeć. Jestem zła na Chanel, miałam niemałą ochotę ją spoliczkować za jej infantylne podejście do życia. No bo, rany, co ona odwala? Czekałam na ten moment, aż w złości się pocałują, ale się nie doczekałam. I jak to wyjazd na pół roku? Przecież ją to zabije. Cholera, mieszasz mi w głowie, ale nie mogę powiedzieć, że tego nie lubię. Twój styl pisania jest bardzo ciekawy, lekki, rozdział, pomimo tego, że był w połowie smutny, czytało się z przyjemnością. Czekam na epilog i drugą część. Pozdrawiam, Samsel
OdpowiedzUsuńGdybyś miała czas i ochotę ocenić prolog mojego opowiadania, byłabym wdzięczna. ramiona-samotnosci.blogspot.com
O dżizass! Świetny rozdział i czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńjprl zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńwoow
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
Myślałam , że o nas zapomniałaś, ale tak się cieszę że jest nowy rozdział . Kocham cię !
OdpowiedzUsuńNo nareszcie !!!A już się bałam że zawiesiłaś bloga <3. Czekam na nexta a w między czasie zapraszam(i przepraszam)na bloga samiwariaci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJejku w końcu! Nie mogłam się doczekać! Świetny rozdział! Czekam na epilog i drugą część kc x
OdpowiedzUsuńAwww ♥ jestem i zaesze bede z toba i tym ff ;-)
OdpowiedzUsuńBOŻE... Genialny rozdział :) xx
OdpowiedzUsuńBoże ciesze sie że dodałaś nowy rozdział .. 😍💕
OdpowiedzUsuńKochanie moje najdrozsze ! Jak ja sie za toba stesknilam ! Baaaaaardzo ! Wspaniale, ze jesteś, słońce !
OdpowiedzUsuńRozdzal jest po prostu BOSKI !! Co tu wiecej pisać ! Ale końcówka? Ja pierdziele!! Nie moga jej zostawic :( przeciez nie moga noooooo !!
Niall i Chanel ! Uwielbian ich oboje. Xd :* cudaki dwa. Hahahah :*
Nie moge sie doczekac epilogu i kolejnego rozdzialu ! Awwwww !
Dobrze ze juz jestes :* kocham cie bardzo :* :* :* :* :* :* :* ale mi serce wali!! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3. <3
myślałam że nie wrócisz a jednak ^^ kurewsko dobry rozdział i cholernie miłe zaskoczenie że to jednak nie koniec ;3
OdpowiedzUsuńwiesz że od zawsze kocham to co piszesz.. od zawsze x byłas moimi przykładem i wiesz to. Dziękuję za rozdział on jest cudowny ale i na swój sposób straszny.. ponieważ nie lubię jak Chan i Niall się kłócą ale oni robią to cały czas praktycznie...ale na tym to polega c'nie? Czasami jak to czytak uważam że Chan to troche ty... xd nie wiem czemu..ale myślę że przez to to jest lepsze... Jeszcze raz dzięki za rozdział.. Kocham xx / Jade.♥ Miłych wakacji olcia i sorka że z anonima
Usuń♡
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze,że dodałaś rozdział :).Uwielbiam twojego bloga i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :))
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
Jezu, genialny!!!!!! Myślałam, że już nigdy go nie dodasz!!!!! Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się już niedługo, bo umrę z ciekawości. Ciekawe jak akcja się potoczy. Nie podoba mi się zachowanie Niall'a. Chanel ma prawo być na niego zła. Z tym wyjazdem zachował się jak dupek. Twój talent pisania jest niesamowity. Wymyślasz taką ciekawą historię. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-ghosts.blogspot.com/
świetny, czekam na następny :DD
OdpowiedzUsuńYeeeey :D jest rozdział :D Genialny jest, dziewczyno masz ogromny talent! Oby tylko Niall i Chanel się pogodzili. Oboje są winni tej sytuacji i mam nadzieję, ze jakoś dojdą do porozumienia. Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńKłótnia Niall'a i Chanel zawsze kojarzy mi się z walką dwóch tygrysów lol. Jedno jęczy, drugie warczy albo syczy. A na koniec wychodzi na to że nikt nie ma racji. No, ale jakoś muszą się w końcu pogodzić. Więc powodzenia z drugą częścią i liczę na wiele ciekawych sytuacji z tą dwójką. Kto wie, może jeszcze czymś zaskoczą :)
OdpowiedzUsuńWtf?!?!? Jak możesz?!!?
OdpowiedzUsuń