-No dalej, Chanel. To nie mogło aż tak cię dobić. To nie w twoim stylu - usłyszałam zachrypnięty głos. Gdy zdałam sobie sprawę, że on za mną pobiegł, dreszcze przeszły przez moje ciało wzdłuż kręgosłupa i serce zaczęło nerwowo bić, możliwe, że ze strachu.
-Zniszczyli mnie. Zniszczyli moje wnętrze. Przez nich zmieniłam się w osobę, którą nie chciałam być. Nigdy nie chciałam być słaba...-odpowiedziałam ze spuszczonym wzrokiem. W mojej głowie panowała wojna niespokojnych myśli. Niepewnie podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Niall przyglądał się mojej reakcji ze smutkiem.
-Weź się w garść Chanel. Jeszcze wszystko się ułoży - powiedział niespokojnie. Jego ton głosu sprawiał wrażenie, jakbym nie miała prawa mu zaprzeczyć. Jego wzrok mówił wszystko. Właśnie z niego wyczytałam iskierki nadziei - Po prostu pozwól sobie pomóc i nie przejmuj się resztą. Oni zawsze gadają bo nie mają nic ciekawszego do roboty.
-Czy...czy możesz mnie przytulić? - spytałam starając się aby mój głos się nie załamał. Przytaknął głową, siadając na podłodzę i przyciągając mnie do stalowego uścisku. Teraz mój los był w jego rękach. Sterował nim jak samolotem zdalnie sterowanym. Jeden zły błąd i samolot spada. W jego ramionach czułam się tak bezpieczna. Pierwszy raz w życiu nie chciałam przerwać uścisku. Mimo, że ja i Niall na początku się nie dogadywaliśmy, to nic. Myślę, że my po prostu byliśmy graczami.
-Wszystko w porządku? - westchnął blondyn, gładząc palcami moje plecy. Otworzyłam usta, ale po chwili je zamknęłam, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Szczerze? Jego dotyk sprawiał, że fala dreszczy przechodziła przez moje ciało, a to mi nie ułatwiało.
-Jest w porządku, naprawdę. Już wcale się tym nie przejmuję. Po prostu potrzebowałam czasu, żeby to wszystko przemyśleć, ale jesteś obok mnie, więc jest dobrze - to było nie fair. By się nie zadręczał uciekłam się do kłamstwa, które teraz nakłania do następnego. A miałam już nigdy nie kłamać, miałam grać na jasnych zasadach. Prawdopodobnie przez następnie dnie będę udawała, że u mnie jest wszystko jak w najlepszym porządku. Ugh, nienawidzę tego.
-Więc mówisz, że moja gorąca osoba poprawiła ci humor? - spytał żartobliwie. Jego chłodne dłonie powędrowały do mojej dłoni, po której kilka krotnie przejechał opuszkami palców. Moje serce gwałtownie biło.
-Emm...-nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Odsunął się posyłając mi uśmiech. Jego oczy wypalały we mnie dziurę, czułam się przez niego zawstydzona. Dlaczego on musi działać na mnie w ten sposób? Dlaczego jest tak cholernie gorący? Dlaczego nie możmy być zwyczajni? Dlaczego on musi być sławny? Dlaczego on czasami jest dupkiem? Czuję, że gubie się w tym wszystkim.
-W porządku Chanel. Jak z Justinem? - spytał ostrożnie. Chciałam przełknąć ślinę, ale w gardle urosła mi gula, która to utrudniała. Z trudem powstrzymałam płacz. On mnie nienawidzi i dobrze wiem dlaczego. Jednak uparcie twierdzi, że wszystko jest "ok". Jak głupia mogłabym być wierząc w jego słowa? Tak bardzo nienawidzię siebie za to co zrobiłam. Jestem suką, rozpieszczonym bachorem, mam wszystko, ale nie mogę jego. Mimo, że tak bardzo chce, nie mogę powiedzieć, że nic nie czuje do blondyna, myślę, że wtedy okłamałabym samą siebie. Moja miłość do niego była jak jakiś cholerny chwast, który rośnie tam gdzie chce, nie pytając mnie i jego o zgodę.
-Jest źle -wychrypiałam łamiącym się głosem - Cholera, on mnie tak bardzo nienawidzi! - sapnęłam gorączkowo rozglądając się we wszystkie strony. Zamknęłam oczy, chcąc tłumic w sobie wszystkie emocje. Jestem cholerną egoistką.
-Chanel - westchnął. Ton jego głosu sprawił, że otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie zadzwonił szkolny dzwonek, dając nam do zrozumienia, że nie było nas na całej lekcji. Westchnęłam widząc jak wszystkie drzwi od sal otwierają się, a uczniowie przyglądają nam się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Spojrzałam w prawo, tylko po to aby spotkać intensywny wzrok szatyna, chłopak zauważając to pokręcił z niedowierzaniem głową po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia - Idź - wychrypiał Niall. Jak oparzona wstałam i chwiejnym krokim ruszyłam w jego stronę.
-Justin! Justin, stój do cholery! - wrzasnęłam powodując, że się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Uniósł kpiąco jedną brew, a później podszedł do mnie, stając na przeciwko. Przełknęłam głośno gulę, która utworzyła mi się ze strachu. Przestraszyłam się na jego bliskość, dałam gwałtownie krok do tyłu. Ze świstem nabrałam powietrza do ust, gryząc wargę ze zdnerwowania - Przepraszam, tak bardzo przepraszam za to, że jestem jaka jestem. Przepraszam, że jestem tą cholerną suką, która cię zdradziła. Nie chcę być powodem twojego smutku i bólu. I po prostu ty na to nie zasłużyłeś, a ja nie powinnam dostać kolejnej szansy. Przepraszam, że zawsze muszę coś spierdolić i cię zranić. A na koniec dodam, że bardzo przepraszam za pojawienie się w Twoim życiu i tak myśle że jedyne rozwiązanie z tej sytuacji to tak po prostu to skończyć. Naprawdę przepraszam - jęknęłam żałośnie przegryzając wargę. Justin niemalże od razu spojrzał na mnie z miną "Pieprz się, Chanel"
-Mówiłem ci, że jest wszystko w porządku. Nie musisz mnie przepraszać! - warknął wyraźnie wkurzony moim zachowaniem. Ten chłopak ma jakiś problem - krzyczał mój umysł. Oh, czekaj. Ja jestem jego pieprzonym problemem!
-Przestań! - wrzasnęłam wyciągając ręce do przodu i popychając go, mając nadzieje, że wróci do rzeczywistości. Wyraźnie się uspokoił, a jego wzrok już nie próbował mnie zabić.
-Przestań, co? - spytał spokojnie. Jego oczy wpatrywały się we mnie bez zamiaru przestania. Jego chłodna ręka spoczęła na rozgrzanym karku, po czym przesunął kilka krotnie po nim dłonią. Wziął do ust porcje powietrza, po czym głośno je wypuścił.
-Przestań udawać, że wszystko jest w porządku skoro wcale tak nie jest! Słuchaj, wiem, że jesteś chłopakiem, a wy nie lubicie okazywać uczuć, ale to nie powód, żeby je ukrywać. Przestań być takim dupkiem i powiedz cokolwiek! - wrzasnęłam zamykając oczy. Sama nie wiem dlaczego. Bałam się je otworzyć, bałam się jego reakcji. To proste, że mnie nie skrzywdzi, ale co jeżeli znienawidzi mnie jeszcze bardziej? W końcu odważyłam się otworzyć oczy, napotykając miodowe tęczówki szatyna.
-Nie - powiedział twardo wpatrując się we mnie. Spojrzałam w jego oczy i od razu poczułam ukłucie w sercu. Znałam to uczucie od dawna, ale nigdy się do tego nie przyzwyczaiłam, żeby bolało mniej.
-Nie? - spytałam drżącym głosem. Poczułam ogromną ulgę, kiedy zobaczyłam, że idzie w moją stronę. Moje serce przyśpieszyło.
-Ja po prostu - westchnął głęboko wahając się - Em...Przepraszam cię za bycie dupkiem - nie wiele myśląc rzuciłam się na niego. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Poczułam ciepło w moim żołądku. Czułam ciepły oddech na swojej szyi, odsunął się ode mnie i pochwycił moje spojrzenie. Nie odwróciłam wzroku. Dotknął palcami mojego policzka, przeciągnął nimi po szyi, po czym wplótł we włosy. Zsnułem swoje dłonie na jego klatkę piersiową. To była moja forma obrony, w każdej chwili mogłam go odepchnąć, jeśli chciałam. Wstrzymałam oddech, kiedy jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej, a serce łomotało. Uśmiechnęłam się czując jego usta na moim policzku, a potem oddech przy moim uchu - *Czy wiedziałaś, że jesteś aniołem? Który zapomniał, jak latać - szepnął wysyłając dreszcze wzdłóż kręgosłupa. Mimowolnie przegryzłam wargę odsuwając się i kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Jesteś po prostu niemożliwy Justin! - jęknęłam czując jak moje policzki robią się coraz bardziej gorące.
-Chanel, Chanel chodź i pomóż! - poczułam mocny uścisk na nadgarstku, po czym siłą zostałam pociągnięta w stronę wejścia na boisko. Mimowolnie skrzywiłam się, bo poczułam mocny ból. Próbowałam się wyrwać, ale uchwyt zacisnął się jeszcze bardziej.
-Puść mnie do cholery - warknęłam wyrywając się. Podniosłam głowę i zobaczyłam zmartwioną Jasmine. Zaskoczona przystanęłam przestając się wyrywać i otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Jej ciemno-zielone oczy wpatrywały się we mnie intensywnie, a na twarzy miała wymalowane zmartwienie. W głowie już miałam same najgorsze scenariusze tego co mogło się stać. Mój wzrok utkiwł w tłumie osób na boislu. Po chwili usłyszałam przerażając wrzask. Niall. Mogłam usłyszeć swoje serce. Słyszałam przerażające bicie serca Jasmine. Nie potrafiłam stać obojętnie, to było silniejsze ode mnie. Zerwałam się z miejsca biegnąc w tamtą stronę Biegłam nie oglądając się za siebie. Wdarłam się w tłum odpychając, każdego kto stał mi na na drodze. Nagle zesztywniałam. Niall przepychał się z jakimś chłopakiem. Był wściekły. Dłonie zaciskał w pięść, a potem rozluźniał je i tak na przemian. Serce podeszło mi do gardła. Po kilku słowach bruneta, Niall nie wytrzymał i rzucił się w jego stronę, przewracając chłopaka na ziemie. Upadek wyglądał groźnie, ale nie na tyle, by z twarzy bruneta zniknął szyderczy uśmiech. W pewnym momencie Niall złapał go za koszulkę przy szyi, podniósł i z całej siły puścił, sprawiając, że jego głowa bezwładnie odbiła się od ziemi. Chciałam do nich podejść, naprawdę chciałam, ale nogi odmawiały posłuszeństwa. Sapnęłam gorączkowo, kiedy brunet zrzucił z siebie Niall'a. Oboje posłali sobie złowrogie spojrzenia, ruszyli na siebie. Niall zamachnął się, jednak tamten uniknął ciosu i uderzył go w brzuch, sprawiając, że się zgiął. Sapnęłam gorączkowo podbiegając do nich. W końcu blondyn wyprostował się, brunet podszedł do niego zamachnął się, Niall złapał jego rękę, wykręcił ją powodując warknięcie z jego ust i rzucił na ziemie.
-Niall, nic ci nie jest?- spytałam podchodząc do niego i oglądając jego twarz. Dotknęłam opuszkami palców jego ranę na skroni, na co mimowolnie się skrzywił - Chodź, idziemy stąd - powiedziałam spokojnie, lecz tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Od kiedy się o niego martwisz? - zapytał brunet. Swoją postawą nie zdradzał żadnych zamiarów, lecz jego głos był zimny i przyprawiał mnie o ciarki - I od kiedy on staje w twojej obronie, huh? - spytał głosem wypranym z emocji. Więc Niall stanął w mojej obronie?
-Ja ... ja ...- jąkając się, szukałam w głowie odpowiednich słów, by wybrnąć jakoś z tej trudnej sytuacji. Dlaczego martwie się o niego? Dlaczego on mnie broni? - Ja ... przyjaźnimy się- wykrztusiłam.
-Świetnie - zanim zdążyłam przeanalizować co powiedział, jego dłoń weszła w kontakt z moją twarzą. Uderzył mnie. Jęknęłam cicho, kiedy moje ciało zderzyło się z ziemią.
-To nie był dobry pomysł - warknął Niall ruszając w jego stronę, zanim jednak mógł do niego dojść, został odciągnięty przez swojego kolegę i popchany w moją stronę.
-Słuchaj, stary czy uważasz, że to dobry pomysł? Właśnie pocharatałeś twarz dziewczynie. Na twoim miejscu już bym odpuścił - powiedział spokojnie. Niall szybku kucnął przy mnie i podając mi rękę pomógł wstać. Zakręciło mi się w głowie i gdyby nie blondyn, prawdopodobnie upadłabym. Usłyszałam tylko "pieprzyć to" zanim brunet zaczął znikać w tłumie. Wypuściłam z siebie westchnięcie ulgi.
-Na prawdę mi przykro - mruknął dotykając mojej twarzy, na co się skrzywiłam. Nachylił twarz tuż nad moją, po czym złożył pocałunek na czole.
*Justin Bieber - Fall
Mam nadzieje, że podoba wam się rozdział i skomentujecie go. Chce znać waszą opinię. Cholera, strasznie się nad nim namęczyłam, więc mam nadzieje, że rozumienie. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział. Możliwe, że dopiero w piątek. Za wszelkie błędy przepraszam, poprawie je później. Jakieś pytania?
Możecie również dać mi follow na tt: @Alexb1200
omomomomo, świetny, dużo akcji:)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem co będzie dalej :)
Wspaniały! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie do piątku. ;) :*
Wspaniałee <33 *.* artyska //Oli.
OdpowiedzUsuńświetny rozdzial czekam na kolejne:D
OdpowiedzUsuńehh moze wkancu wszystko sie ułozy i Niall z Chanel bd wkancu razem:))
Rozdział jest piękny po prostu świetny masz naprawdę wielki talent. Czekam NN. Mam taką nadzieję że Niall z Chanel będą razem a nie tylko przyjaciółmi
OdpowiedzUsuńRozdział piękny po porostu świetny masz naprawdę talent. mam nadzieję że Chanel i Niall będą w końcu razem i nie zostaną tylko przyjaciółmi. Czekam NN.
OdpowiedzUsuńJest przecudowny. Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńSuper... !!! Czekam na nexta c:
OdpowiedzUsuńOlka dupo ty jesteś boska ! Jej jaram się tym że znowu to piszesz bo to kocham. Obecnie nie rozumiem Chan xd haha ale mam cichą nadzieję że kiedyś będzie z Niallem ale nie chce żeby raniła Jusa xd chwila idę po jogurt *** dobra więc tak rozdział jest genialny i bardzo mi się podoba xd właśnie się upierdoliłam jogurtem. Nieważne. I poprostu jak dla mnie jesteś PER-FECT w tym co robisz
OdpowiedzUsuńKocham cię xoxo
o mamuniu ♥
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się ciesze że znów piszesz!
tak uwielbiam momenty Chanel i Nialla że sobie nie wyobrażasz :D więcej ich! XD
do następnego :*
Rozdział jest the best!
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie, że Niall stanął w obronie Chan *_*
Ogólnie sceny Chan i Nialla w tym rozdziale są słodkie :)
Pisz dalej! Czekam! Jesteś po prostu BOSKA!!!!!
OdpowiedzUsuńJest buzi!
OdpowiedzUsuńJest buzi!
Nanel górą! <3
Powiem Ci, że zajebisty jest ! <3
OdpowiedzUsuńJeszcze raz super, że wróciłaś ;*!!
mam nadzieję, że niedługo wszystko się i Chanel ułoży i będzie szczęśliwa z Niallem ; *!
Super ci wyszedł,no ideał po prostu! Bardzo,bardzo,bardzo się cieszę,że znów zaczęłaś pisać tego bloga <3 <3 Mam nadzieję,ze Chanel będzie w końcu z Niallem...taka sweet z nich parka by była. Jakby coś to ta co cię prosiła kiedyś żebyś dała znak życia jak długo rozdziału nie dodawałaś :D wiem,pewnie i tak wg nie czytałaś tego komentarza...no ale ja już nie przynudzam i serdecznie Cie pozdrawiam przesyłając wielki worek weny ;** xx
OdpowiedzUsuńUhuhu, ale się wkręciłam w scenę walki, a tu koniec. Ciekawa technika, Niall. Ok, co dalej. Widzę, że Chanel się zagmatwała we własnych problemach i tylko Niall jej może pomóc. Hurraa! Nianel! A rozdział świetny! Brawo! :)
OdpowiedzUsuńczekaj jedno pytanie. Niall pobił sie z Justinem ? Bo tak za bardzo nie ogarniam.. XD
OdpowiedzUsuńNie, nie pobił się z Justinem. W tym rozdziale jest napisane, że gadała z Justinem, a potem została od niego odciągnięta i od razu zaprowadzona na boisko (justin nie mógł pojawić się na nim szybciej od Chanel) Ja na razie wiadomo tylko tyle, że Niall stanął w obronie Chanel, ale tak konkretnie będzie wytłumaczone w następnym rozdziale :)
Usuńno bo właśnie mo tak cos nie pasowało... XD no to z niecierpliwością teraz czekam na następny ! :D
UsuńNic dodać nic ująć, po prostu świetny
OdpowiedzUsuńEjjj, świetny rozdział kochana. Naprawdę się nad nim namęczyłaś. Czyżby to był jeden z Twoich najlepszych rozdziałów? Chyba tak. Pozdrawiam, Weronika :) x
OdpowiedzUsuńUwielbiam I tesknilam za Toba!:*
OdpowiedzUsuńBoże, pierwszy raz jestem na tym blogu i od razu jak wróciłam ze szkoły to usiadłam przed komputerem i zaczęłam czytać wszystkie rozdziały po kolei i muszę przyznać, że każdy jest tak samo genialny *-* Masz wspaniały talent jeżeli chodzi o pisanie :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejny wspaniały rozdział. Ten cały Justin mnie wkurza. Wolałabym żeby dziewczyna była z Niall'em.
OdpowiedzUsuńnext ! <3 .
OdpowiedzUsuńKurwa, kurwa, kurwa to jest zajebiste!
OdpowiedzUsuńJak to czytałam to krzyczałam!!
Chce następny rozdział!!!!!!!!!
Zapraszam do mnie:
mojeimaginyz1dbydh.blogspot.com
Strasznie się cieszę, że już odwiesiłaś bloga. Dopiero dzisiaj się kapnęłam xd Od razu przeczytałam 2 rozdziały. To opowiadanie jest świetne, ale i tak chciałabym, żeby Chanel była z Niallem ;) No, ale cóż to twój pomysł na opowiadanie. Mam nadzieje, że będzie nowy rozdział niebawem ;* Rozdział genialny <3 Pozdrawiam, Jula xx.
OdpowiedzUsuńzajebiste, ale smutne. Wszystko się pieprzy, niech już będzie dobrze. Kiedyś było lepiej, chodzi mi o sytuacje.
OdpowiedzUsuń+ piszesz świetnie i cieszę się że wróciłaś.
ej, mam takie pytanie. Bo w zwiastunie, który kiedyś tam zrobiłaś to było powiedziane, że chanel ktoś zgwałci, rozmyśliłaś się czy jeszcze tak będzie? I do tego kiedyś pisałaś że chanel wydawało się, że ktoś ją podglada w łazience, albo cos w tym stylu, więc to ma cos wspólnego?
OdpowiedzUsuńA co do historii to, to się zrobiło takie smutne, dziwne, kiedyś było tak fajnie, w sensie że chanel i niall tak się pociągali nawzajem ale jednocześnie odpychali i to było zajebiste, a teraz to tacy dobrzy przyjaciele? Nie pasuje mi to, ale ty to piszesz i ty decydujesz, bo to ty masz taaaaki wielki talent <3
Tak i tak. Cóż myślę że najpierw musi być źle żeby potem było dobrze. Jak wszystko w końcu się ułoży oni wrócą do dawnych zaczepek bo inaczej.nie będą umieli okazać uczuć więc się nie martw :)
Usuńnich oni w końcu będą razem !
OdpowiedzUsuńjak tak sobie myślę to ojciec może ją zgwałcić...
OdpowiedzUsuńNie no w takim momencie !!! No i co było dalej??? Chce się dowiedzieć co było powodem bójki :/ Prosze napisz jak najszybciej!!! Kocham twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń