wtorek, 28 lipca 2015

Capítulo Seis




-Chanel jest taki piękny dzień. Słońce świeci, ptaki śpiewają, a ty mnie ignorujesz - Niall chrząknął, popychając mnie. Zacisnęłam jeszcze mocniej oczy i schowałam twarz w poduszkę. Jego głos z rana był zachrypnięty i cholera, tak bardzo mi go brakowało.

Yay. Jestem taka sprzeczna. Utknęłam pomiędzy "przytul mnie", a "nie chcę cię już nigdy widzieć." Oh ironio.

-Odpieprz się! - syknęłam, brzmiąc na złą. Ale czego można się spodziewać, budząc zaspaną dziewczynę w wolnym dniu?

Wypuściłam powietrze z ust, czując się nagle odprężona. Nie mogłam spać w nocy, więc oglądałam filmy w środku nocy. Zasnęłam nad ranem, więc nie pospałam długo, ponieważ ten idiota zapragnął mnie obudzić. I po prostu miałam ochotę wstać i go zabić.

-Awhh, ktoś tu się nie wyspał - zagruchał i poczułam jak przejeżdża palcami po moich włosach. Nie kontrolowałam tego; jęknęłam cicho, czując przyjemne dreszcze przebiegające wzdłuż mojego ciała. To było tak nierealne; jego dotyk dalej sprawiał, że nie mogłam normalnie funkcjonować.

Następnie poczułam jak łóżko ugina się z mojej prawej strony. Zignorowałam to, sięgając po małą poduszkę i przytulając ją. Następnie poczułam chłód ogarniający moje ciało. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na niego. Ten idiota stał z moją kołdrą w dłoni i uśmiechał się, jakby był najprzystojniejszym chłopakiem na świecie. Właściwie...był nim. 

-Niall kurwa, przyrzekam, że jeżeli za chwilę nie oddasz mi kołdry, sprawię, że żadna dziewczyna już na ciebie nie spojrzy!

Blondyn mruknął, uśmiechając się.

-I po co ta agresja, skarbie? - wymamrotał z prawdopodobnie najbardziej błyszczącymi oczami. Wyglądał jak istny Bóg z potarganymi włosami i w spodniach dresowych bez koszulki. Zastanawiałam się, czy on czasem nie robił tego specjalnie?

No wiesz, kiedy wiesz, że dziewczyna, którą zostawiłeś dalej coś do ciebie czuje, bo jej przyjaciółka uświadomiła ci to. A ty potem robisz wszystko, żeby nie mogła się pozbyć tego palącego uczucia do ciebie. I później jest jeszcze gorzej; bo kiedy patrzysz na niego, uświadamiasz sobie, że on ciebie nie chce, a ty dalej jesteś nieszczęśliwie zakochana.

Osoba która napisała scenariusz mojego życia, miała naprawdę zły dzień.

-Jesteś kutasem Niall! - wykrzyknęłam śpiewając.

Chłopak wywrócił oczami i uśmiechnął się. - Kochasz to.

Teraz to był mój moment, żeby wywrócić oczami. Przechyliłam się na prawą stronę i spojrzałam na niego przegryzając wargę. Musiał naprawdę dużo ćwiczyć, bo jego umięśniona klatka piersiowa aż krzyczała bym ją dotknęła. Oczywiście nie zrobiłam tego, ponieważ to byłoby naprawdę żałosne. Zamiast tego pokręciłam po prostu głową i przeciągnęłam się. Byłam naprawdę zmęczona.

-Wstawaj! - zażądał, ciągnąc mnie za kostkę. Pisnęłam głośno i zaczęłam go kopać. Spojrzał na mnie z wyrzutem, ale zaśmiał się.

Przyciągnął moje ciało na skraj łóżka i nachylił się nade mną. Mimowolnie wstrzymałam oddech.

-Jesteś kretynem Niall, obudziłeś mnie o tak wczesnej godzinie - wymamrotałam.

Uśmiechnął się i przegryzł wargę. - Jesteś kretynką Chanel, za chwilę będzie obiad.

Muszę przyznać, że jego uśmiech jest zaraźliwy. Kąciki moich ust powędrowały do góry, a po kilku sekundach na mojej twarzy widniał ogromny uśmiech.

-Dobrze mówię. - wywróciłam oczami. - Jest za wcześnie.

Niall pokręcił z niedowierzaniem głową i podniósł się. Poczułam nagle chłód na ciele i zapragnęłam by wrócił do tej samej pozycji, ale zamiast tego zacisnęłam usta i wstałam z łóżka. Ignorowałam go, kiedy podeszłam do krzesła po ręcznik. Czułam na sobie jego palący wzrok, ale nawet nie chciałam się odwracać. Podniosłam telefon z biurka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą, wymyłam zęby i uczesałam się. Na szczęście wczoraj się kąpałam, więc dzisiaj nie musiałam tego robić. Wyszłam z łazienki, mamrocząc piosenkę No Control pod nosem. Naprawdę lubiłam w tej piosence głos Louisa. Budząc się obok ciebie, jestem niczym nabita broń - śpiewałam pod nosem, kiedy weszłam do kuchni. Przy stole siedział Niall z Harrym, ale zignorowałam ich. Otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam jogurt i otworzyłam go, siadając na blacie.

Spojrzałam w stronę stołu i zmarszczyłam brwi, kiedy Harry zmrużył oczy i skanował mnie od góry do dołu. On po prostu był debilem, sami rozumiecie.

-Masz jakiś problem, Harry? - spytałam wywracając oczami.

-Cóż - zaczął, kiedy wstał i włożył talerz do zmywarki. - Po prostu zastanawiam się, dlaczego śpiewasz akurat tą piosenkę. Nic wielkiego - stwierdził uśmiechając się i z powrotem siadając do stołu.

-Po prostu mi się podoba. Louis ma naprawdę dobry głos - uśmiechnęłam się, a Niall w tym samym momencie wypluł zupę i zakrztusił się. Harry zaśmiał się i zaczął klepać go po plecach, a ja zacisnęłam usta, czując przyjemne ciepło w żołądku.

-Cieszę się, że podobają ci nasze piosenki - Harry zarzucił włosami i zaczął machać po królewsku. Uśmiechnęłam się, ponieważ byłam naprawdę zła, kiedy wyjechali, ale mieli talent i te piosenki naprawdę wychodziły świetnie. Były rytmiczne i wpadały w ucho. - Wiesz, Niall pomagał je pisać zwłaszcza Spaces, mówił, że jest o wyjątkowej dziew...- nie dokończył. ponieważ syknął i byłam pewna, że Niall kopnął go pod stołem.

-Fajnie - uśmiechnęłam się fałszywie i spojrzałam w dół na swoje nogi. Zaczęłam machać nimi i próbowałam się nie przejmować. Ale nie mogłam tak po prostu zignorować zazdrości, więc przegryzłam wargę i zacisnęłam usta.

Czy Niall napisał tą piosenkę dla Barbary? Ona znaczy dla niego tak wiele? Czyli mnie po prostu raz na zawsze skreślił ze swojego życia? Poczułam dziwne ukłucie w sercu i zachciało mi się płakać. Wzięłam głęboki oddech, schodząc z blatu. Odłożyłam jogurt do lodówki, bo nawet odechciało mi się jeść.

-Idę do siebie - wymamrotałam i próbowałam się uśmiechnąć, ale ostatecznie wyszedł grymas. Niall nie odzywał się, po prostu patrzył na mnie oblizując usta, a ja nie mogłam zrobić nic, więc po prostu odwróciłam się i poszłam w stronę schodów. Zaczęłam skakać po nich i nucić piosenki, po prostu próbowałam wymazać to zdarzenie z mojej głowy.

Potem uśmiechnęłam się, kiedy otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Byłam bardzo zmęczona, ale nie chciałam iść spać. Sama nie wiem czemu, ale mimo mojego zmęczenia, byłam pewna, że nie zasnę. I kiedy przewróciłam się na plecy, patrząc w sufit nie widziałam nic innego oprócz jego twarzy. Jęknęłam głośno, biorąc poduszkę do ręki. Wstałam i chodziła w kółko po pokoju.

Usłyszałam pukanie, odwróciłam się i pustym wzrokiem zaczęłam wpatrywać się w drzwi.

-Kimkolwiek jesteś odejdź, chcę być sama! - warknęłam i rzuciłam poduszką o drzwi.

Słyszałam jak ktoś głośno śmieje się moim nagłym ruchem. Potem drzwi się otworzyły, a w nich stanął Rusty. Uśmiechnęłam się i wskoczyłam na niego, owijając ramiona wokół jego szyi.

-Coś się stało, Chanel? - zapytał zmartwionym głosem i usiadł na łóżku, a ja wdrapałam się na jego kolana. - Nie wmówisz mi, że się stęskniłaś, bo poszedłem tylko pojeździć na desce.

Pokręciłam głową i warknęłam pod nosem ściskając poduszkę.

-No dalej, skarbie. Mi możesz zaufać - nalegał. Kochałam fakt, że był moim kuzynem i mogłam z nim porozmawiać o wszystkim. On był naprawdę dobrym słuchaczem i wspierał mnie niezależnie od sytuacji.

Westchnęłam i zaczęłam mówić w jego klatce piersiową. - Chce jego, Rusty, nie żadnego Coltona, nie Eddiego, nikogo innego. Ale on jest taki wkurzający, wraca z nową dziewczyną i całuje mnie, rozumiesz? Jak można tak robić, nie będąc pewnym swoich uczuć? Czy on nie wie, jak bardzo mnie rani? I teraz siedzi sobie na dole z Harrym i mówi o tym, jak bardzo dobrą piosenkę napisał dla Barbary. A to dotyka mnie naprawdę głęboko, ponieważ moje serce od dawna jest jego. I mam ochotę zabić każdą dziewczynę, która jest w zasięgu jego wzroku. Nienawidzę tego, jak bardzo udaję, że wszystko jest dobrze i udaję, że to mnie nie rusza. Ale ich widok sprawia, że moje serce krwawi, Rusty. I nie mogę nic z tym zrobić, ponieważ on ruszył na przód z nową dziewczyną, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię.

Płakałam ściskając jego koszulkę. Była czarna ze zdjęciem jakiegoś zespołu. I byłam pewna, że lubił tą koszulkę, ponieważ nosił ją bardzo często, a teraz ja mu ją poplamiłam. Cholera, byłam taka do bani.

-Hej, hej nie płacz - Rusty zarządził, odsuwając mnie od siebie. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, wycierając moje policzki od łez. - Bądź silną dziewczyną i porozmawiaj z nim. Powiedz co czujesz, a będzie ci lepiej, bo będziesz wiedziała na czym stoicie.

 Pokręciłam głową i spojrzał w sufit. Śmiałam się, a z moich oczu leciały łzy.

-Jestem żałosna.

Rusty zaśmiał się i pokręcił głową. - Przynajmniej pokazałaś, jakieś emocje. To znaczy, że naprawdę ci na nim zależy.

Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się. Miał racje; rzadko mówiłam o swoich uczuciach i na pewno nie płakałam. Wstałam z jego kolan i wzięłam głęboki oddech. Poczułam się lepiej, ponieważ powiedziałam w końcu wszystko co leży mi na sercu i to sprawiło, że czułam się dobrze. Wcześniej czułam się naprawdę źle i nie wiedziałam dlaczego. Ale teraz już wiem, po prostu potrzebowałam Nialla i nie potrafiłam się do tego przyznać.

Uśmiechnęłam się do niego, a następnie pociągnęłam za klamkę drzwi. Zeszłam po cichu na dół i przegryzłam wargę, kiedy w kuchni nikogo nie było. Znalazłam Harry'ego w salonie. Niall był na ogrodzie i rozmawiał przez telefon i chociaż telewizor był włączony mogłam usłyszeć jak kłócił się z kimś przez telefon.

Chrząknęłam niepewnie i spojrzałam na Harryego. Popatrzył na mnie jak na idiotkę. - Wiesz, za ile Niall skończy rozmawiać?

Spojrzał na mnie podejrzliwie i uśmiechnął się, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. - Jakoś za chwilę, a czego od niego chcesz?

Podrapałam się niepewnie po karku i spuściłam głowę. Zaczęłam kiwać się do przodu i do tyłu, czując na sobie jego spojrzenie. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego, jak morderca na swoją ofiarę, a on zaśmiał się i podniósł ręce w geście obronnym. - Zamierzasz tak tu stać?

-Nie wiem - wymamrotałam zgodnie z prawdą. Nie chciałam siedzieć, czułam się naprawdę zdenerwowana. - Więc... - zaczęłam niepewnie, dzięki czemu Harry spojrzał na mnie, - Spaces napisał dla Barbary?

Harry spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem, Zaczął uderzać prawą ręką w kolano, a ja patrzyłam na niego, jak na idiotę. - Słuchałaś w ogóle tej piosenki?

Pokręciłam głową, patrząc na niego, spod przymrużonych oczu.

-Właśnie - kiwnął głową. - Ta piosenka raczej jest o tobie.

-Skąd wiesz? Powiedział ci?

-Nie, ale wystarczy się wczuć, żeby wiedzieć.

MOŻECIE MNIE ZABIĆ
JESTEM DO DUPY, PROSTE 

5 komentarzy:

  1. Niech mu powie co czuje jestem pewną że ona tak samo :d

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się bardzo rozdział podoba. Nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się :)
    chętnie przeczytam koleiny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie kolejny rozdział po tej przerwie. Kocham cię normalnie!
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://dark-sky-1dff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeden komentarz = mocny kopniak w dupę.